Kot w rurze

Posiadam. Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze schroniska, rasy małe kocię. Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt, że jest małe, że chodzi to to bez przerwy za mną i trzeszczy - a to na ręce, a to żreć, a to trzeszczy dla samego trzeszczenia, zupełnie jak jej pani. Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć jakąś rzecz, która leży na ziemi żeby kot za nią biegał też, niech chowa się zdrowo do czasu, aż raz zapomnę zamknąć terrarium i zajmie się nim mój wąż, reszta to nie mój problem. Ale do czasu. Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje się w celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie karmienie, wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie. Jako że to zawsze lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem małżonki nie nastręcza mi to wiele problemów.

Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj - niezamykania łazienki, gdyż w niej znajduje się urządzenie zwane potocznie kuwetą, do którego kot robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie pomyśleć. Mnie jednak uczono całe życie zamykać te cholerne drzwi do łazienki za sobą, więc stale żona mi trzeszczała, że kot tam nie może wejść i „myśleć”. Ja jestem stary i się nie nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, wypierdalać więc. I postawiłem na swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do toalety razem ze mną. Jak nie ma małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie albo miauczeć coby przypomnieć, że trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak jest żona to ona ma już w biosie zaprogramowane - ja wychodzę i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby kot mógł wejść - taka technologia po prostu. Czasem kot skacze na klamkę, ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na niej bezradnie. Jednak jak moja żona będzie nadal go tak karmić- to w szybkim tempie będzie za każdym razem klamkę upierdalał - a wtedy wiadomo - wąż.

Dobrze więc, uporządkuję: żona - delegacja, ja - praca. Wracam, wchodzę do domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się też chce. Idziemy razem - ja toaletka, okienko uchylam, papierosik (bo żona będzie za trzy dni - więc spokojnie wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie. Kotek wskakuje na kaloryfer, na parapecik i patrzymy razem przez okno. No cudnie. Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten mały skurwiel jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do kibla. Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć. No ja pierdolę. Nie ni ch*ja to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot jest ku*wa za duży, żeby przejść tym syfonem. Ale słyszę tylko pizdut - oż ku*wa, no to nie mogło mi się zdawać - coś ciężkiego poszło w pion. Ku*wa, wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi się przed oczami. Kot ku*wa popłynął wprost w odmęty prawego dopływu królowej polskich rzek.

Lecę ku*wa na dół do piwnicy, choć może powinienem od razu do schroniska, zanim wróci moja żona - nie ma wafla, znajdę jakiegoś małego czarnego skurwiela z białą krawatką, nie było jej kilka dni, może się nie połapie. Ale ch*j, najpierw do piwnicy - zbiegam po schodach, słucham - coś drapie w rurze, pion, kawałek płaskiej rury - miauczy - jest, ku*wa, żyje i nie poleciał do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie to ch*j, przynajmniej będę miał jego truchło i powiem, że kojfnął z przyczyn naturalnych albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie uwierzy za ch*ja trefla, że kot sam wpadł do kibla. Ale na razie drapie i żyje.

Znalazłem taki wziernik, gdzie można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici, kici! Ni ch*ja, nie przyjdzie, wołam, wołam, a ten ku*wa głąb zamiast przyjść do mnie to ku*wa chce iść tam skąd przyszedł, czyli do góry w pion. Ja go wołam, a on do góry drapie. I udrapie, udrapie kilkanaście centymetrów i zjazd w dół. No pojebało i mnie, że tu stoję i jego (kota) Tak przez pół godziny. Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem żarciem i ni ch*ja, uparł się i nic tylko rurą do góry z powrotem do kibla. Za daleko, żeby włożyć rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda - fight fire with fire - ogień zwalczaj ogniem.

Zatkałem tę rurę przy wzierniku deszczułkami, których używam na podpałkę do kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na górę do kibla - geberit i woda w dół - bombs gone. I bieg do piwnicy. Po drodze słyszę jak się przewala po rurach - podziałało. Wbiegam do piwnicy i ku*wa koniec świata. Nie ma moich deszczułek - no może z jedna, cała prowizoryczna tama poszła w ch*j i kota też nie słychać już. Ja pierdolę. Ku*wa, gdzie ta rura teraz idzie - coś mi świtnęło, że kanalizacja w ulicy, dom od ulicy ze 30 metrów - może nie wszystko stracone i gdzieś się zwierzak zatrzymał po drodze.

Biegnę na ulicę, jest studzienka - mam nadzieję, że to od mojego domu. Ni cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić. Powrót do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni cholery - najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl! Auto stoi na ulicy - mam pas do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, wsteczny - poszło, aż zakurzyło. Po jaką cholerę takie te wieka robią ciężkie. Smród jak cholera, ale złażę tam - ciemno jak w dupie, rura jest, wygląda, że idzie od mojego domu. Latarka. Ku*wa, mam w aucie, ch*jowa, ale może starczy. Włażę po raz drugi- smród mnie już nie zabije - przywykłem po chwili. Zaglądam i jest, oczyska mu się tylko świecą. I znów ta sama bajka. Kici, kici, kici, a ten mały skurczybyk spierdziela w drugą stronę. No ja pierdolę. Szlag mnie trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi, a na dodatek ktoś mi zwali tę pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic. Nie chcesz po dobroci, to będzie po złości.

Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki, tak by mi nie wpadł głębiej. Zużyłem wszystkie taśmy samoprzylepne, plastry, żeby nie wpadł do głównej nitki kanalizacyjnej. Zaglądam co chwilę do rury, ale słyszę tylko miauczenie i nic nie widzę. Poszedł gdzieś w pizdu. Jeszcze tylko trójkąt, żeby nikt się w tę otwartą studzienkę nie wpierdolił, bo na ulicy ciemno. Sąsiad, ku*wa, ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak próbowałem pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc, a teraz ch*j złamany stoi i się dopytuje. Co mam mu ku*wa powiedzieć? Że przepycham kotem kanalizację? Idźżesz w ch*j, pacanie.
Powiedziałem mu w końcu, żeby poszedł do domu i pozatykał sobie też wszystkie otwory, bo na początku osiedla była awaria i wszystkie ścieki się wracają i wybijają w domach - a ten baran się przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje się z pokrywą. Niech ma za swoje.

Wracając do kota - bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko gotowe, więc do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam wodę. Papierosik i czekam pod studzienką, bo nuż mu się zmieni i wyjdzie dobrowolnie. Ku*wa, drugi sąsiad przyszedł - po pięciu minutach następny odmyka wieko, teoria samospełniającej się przepowiedni działa - ku*wa, ludzie to są barany. Idę do domu, obie wanny pełne, ognia - spuszczam wodę z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma ch*ja, to go musi wygonić albo utopić.

Lecę na ulicę, woda wali na brezent aż huczy, a tego skurwiela dalej nie wylało z kąpielą. Ku*wa mać, urwało się wszystko w pizdu i popłynęło, bo ileż to utrzyma tej wody. Brezent, taśmy, plastry, sznurki - w ch*j - jak się to gdzieś przytka, to będę miał przejebane. Znowu do domu po drugi pogrzebacz, bo trzeba zamknąć ten pierdolony dekiel. Wchodzę - a ten skurwiel kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja pierdolę! Jak on ku*wa wyszedł, którędy? Ano ku*wa wziernikiem w piwnicy - zostawiłem otwarty. Ja ku*wa stoję i marznę a ten gnój tarza się w mojej pościeli. Zajebię. Przerobię na pasztet. I jeszcze z radości włazi na mnie. Ku*wa mać. Przynajmniej kuleje.

Straty: zajebane łazienki, w obu przelała się woda z wanien, zajebana piwnica, bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na piwnicę. Pościel w sypialni do wyjebania, brezent z reklamą firmy - poszedł w ch*j, latarka - w ch*j, pogrzebacz w ch*j. Afera na ulicy jak ch*j.

Oceń:

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz obrazkowy

Komentarze

Odśwież
Avatar Artcie

6 stycznia 2021, 21:27

Zawaliste XDD

Avatar kuba77886

3 listopada 2015, 18:58

mama arz sie śmiała

Avatar jabocci

28 czerwca 2017, 22:59

@kuba77886: Słofnik arz płakał

Avatar
Konto usunięte

24 kwietnia 2015, 21:50

Kot diabeł wcielony

Avatar mk2006

5 listopada 2014, 16:57

super ekstra!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 1000000000000000000/5

Avatar pikszel

26 sierpnia 2013, 20:18

loooooooool ale tekst lol chyba takiego nikt nie pobił

Avatar
Konto usunięte

15 czerwca 2013, 11:36

hahahahahah chyba najlepszy tekst na jeja :D z***biste 100000000000000000000000000000000000000000/5

Avatar julka1280

3 maja 2013, 13:29

nawet 1000000000/5

Avatar mattom2001

28 marca 2013, 16:12

Przed użyciem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż jest ryzyko, że umrzesz ze śmiechu...

A ogólnie to jest MEGA 100/5

Avatar julka1280

3 maja 2013, 13:25

@mattom2001: święta racja

Avatar Tavenger

26 kwietnia 2013, 20:15

Tekst suuper, przesadzone wulgaryzmy, ale poza tym 5 z plusem :D

Avatar messi16

6 marca 2013, 18:36

Zawaliste!!!!! 10000/5

Avatar Dankuso76

4 marca 2013, 20:22

ogólne straty:wszystko do użycia w c***
plusy:***astyczny kot
wniosek:nie spuszcza wody przy kocie

Avatar julka1280

20 lutego 2013, 12:22

loffkamm ten tekst
hhahhhahah

Avatar chihuahua111

21 stycznia 2013, 09:49

Mega xD 5/5 i do ulubionych ^-^

Avatar
Konto usunięte

15 grudnia 2012, 14:42

Dopiszcie jeszcze w ostrzeżeniu, że ze śmiechu może zacząć boleć brzuch.

Avatar
Konto usunięte

8 lipca 2012, 17:21

geniusz ;l 5/5 do ulu

Avatar frozen12

21 czerwca 2012, 19:28

Genialne :)

Avatar bihacked

27 maja 2012, 10:48

oryginalne i fantastyczne !!!

Avatar apsiczek18

24 kwietnia 2012, 19:24

ja pierdziu... normalnie idzie się popłakac ze śmiechu. Po raz pierwszy jak to czytałam to spadłam z fotela;D
świetne!!!

Avatar iza1234

20 marca 2012, 16:59

dodasz może perspektywę kota?

Avatar Adoreus

18 stycznia 2012, 19:58

czytam niemal codziennie ;-) świetne

Avatar phoenix1415

7 grudnia 2011, 15:40

Jak czytałem o kocie wchodzącym do kibla, to nie mogłem utrzymać kursora na linii, bo myszkę trzymałem. Bardzo kulturalne słownictwo.

Avatar elektra8

20 października 2011, 09:41

ja także się zarejestrowałam, żeby oddać głos!:D będę czytała z rana na poprawę humoru, dzięki!

Avatar vickyrayman

25 maja 2011, 19:24

super!

Avatar
Konto usunięte

24 maja 2011, 22:18

Super tekst masz naprawdę wielki talent do pisania albo to skopiowałeś. Tak czy inaczej ubaw po pachy. Tak dalej !!

Avatar Papierosek

24 kwietnia 2011, 14:46

,,Ja ***a
stoję i marznę a ten gnój
tarza się w mojej pościeli.
***ię. Przerobię na pasztet. I
jeszcze z radości włazi na
mnie. ***a mać. Przynajmniej
kuleje.,, to najlepsze !!

Avatar Iga13

6 marca 2011, 16:00

"***a, wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi się przed oczami. " "a to trzeszczy dla samego trzeszczenia, zupełnie jak jej pani."
"za c***a trefla" i koniec.Nie no nie moge;] ha haha hah hah ha ha ha ha hha ha ah ah aha ha ha. Nigdy nie czytałam czegoś lepszego;]

Avatar Aliceee090

6 stycznia 2011, 21:09

Już dawno nic mnie tak nie rozbawiło! ;D ..

Avatar Pawello20102

27 grudnia 2010, 09:03

ZAJE*ISTE 5/5 i do ulu

Avatar Cubixus

26 grudnia 2010, 21:19

Specjalnie zrobilem konto zeby dac 5, najlepszy tekst jaki w zyciu czytalem.

Avatar Rerry1

13 grudnia 2010, 11:40

SUPER 5/5

Avatar nabijaczleweli

27 listopada 2010, 21:26

z a j e b i c h a!!!!!! 5/5 i do ulu

Avatar
Konto usunięte

18 listopada 2010, 15:16

hehe miales gosciu świetny pomysł z tym kotemxD

Avatar kooles20

14 października 2010, 20:16

zarombiste 5/5 i do ulu

Avatar chupacabra001

5 października 2010, 20:09

Dobre xD 5

Avatar michal_sobieraj1

19 września 2010, 20:33

mało się nie zesrałem 100000/5

Avatar Matameo

22 sierpnia 2010, 21:53

Nie 5 jak bym był na taborecie to tekst bym skończył z pogruchotanymi kościami ale najlepsza końcówka:

No ja ***ę! Jak on ***a wyszedł, którędy? Ano ***a wziernikiem w piwnicy - zostawiłem otwarty. Ja ***a stoję i marznę a ten gnój tarza się w mojej pościeli. ***ię. Przerobię na pasztet. I jeszcze z radości włazi na mnie. ***a mać. Przynajmniej kuleje.

Straty: za***ne łazienki, w obu przelała się woda z wanien, za***na piwnica, bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na piwnicę. Pościel w sypialni do wy***nia, brezent z reklamą firmy - poszedł w c***, latarka - w c***, pogrzebacz w c***. Afera na ulicy jak c***.

Avatar Julian1221

17 sierpnia 2010, 14:20

Iście ***iśc**!!;p

Avatar
Konto usunięte

2 sierpnia 2010, 11:56

niezłe ;p Heh...

Avatar WazkaP

30 lipca 2010, 21:09

Hehe...
Dobre to jest;)
:P

Avatar gta0001

24 lipca 2010, 19:06

***iste 10/10

Możesz opublikować ten tekst na swojej stronie www (np. blogu).
Odnośnik tekstowy:

Podgląd: Kot w rurze

Bardzo dużo radości sprawi nam też taki link "Teksty":

Podgląd: Teksty

Opisz dokładnie problem, a jeśli potrzeba to zilustruj go screenem.

Opisz problem

Dołącz screena

Sortuj teksty

Kategorie

Polecane teksty

Mój stary jest fanatykiem. Nie wędkarstwa czy leczo, tylko po prostu fanatykiem, takim religijnym. Jeżeli myślicie, że macie przesrane, bo co jakiś czas oberwie wam się workiem papryki po głowie albo wdepniecie po raz wtóry w losowy haczyk leżący na podłodze w domu, to nie macie pojęcia jak wygląda moje życie. Tak w ogóle, to ten wpis robię w bibliotece publicznej, bo według ojca komputery są dziełem diabła, więc w domu nie ma praktycznie żadnej elektroniki.

Zobacz cały tekst

1. Sposób ubierania się w pracy
Wskazane jest, abyś przychodził do pracy ubrany zgodnie z wysokością swojej płacy. Jeżeli przychodzisz w butach Prady za 350 i z torbą Gucci za 600 to...

Zobacz cały tekst

Równorzędna Nagroda Darwina przypadła Amerykaninowi z Denver o imieniu Andrew, który oskarżył swego dziesięcioletniego syna o potajemne spałaszowanie porcji lodów.

Zobacz cały tekst

Kapral Klucha trenuje zakuwanie w kajdanki. Na sobie, bo nikt się nie chciał zgodzić na uczestniczenie w jego eksperymentach.

Zobacz cały tekst

Kiedy w 1996 roku firma Nintendo wypuściła na rynek Pokemony, cały świat oszalał! Gra błyskawicznie zdobyła rzesze fanów i pojawiła się na innych platformach. Dzisiaj przyjrzymy się 30 ciekawym faktom, dotyczącym Asha Ketchuma – trenera i właściciela Pikachu. Sprawdź, czy wiesz o nim wszystko!

Zobacz cały tekst

Lekcja nr 1
Przedstawiciel handlowy, sekretarka oraz menedżer idą na obiad i nagle ich oczom ukazuje się cudowna lampa Aladyna.

Zobacz cały tekst

inteligentna (12-02-2004 21:34:08)
ty glupi debilu przez ciebie musialam numer zmieniac!
inteligentna (12-02-2004 21:39:56)
jak do ciebie mowie to sie ch**u odzywaj

Zobacz cały tekst

Zdognie z nanjwoymszi baniadmai perzporawdzomyni na bytyrijskch uweniretasytch nie ma zenacznia kojnolesc ltier przy zpiasie dengao solwa.

Zobacz cały tekst

Szeregi Moherowych Beretów składają się z żołnierzy różnych formacji bojowych. Najważniejsze z nich to:
Brygada Łączności im. Tadeusza Rydzyka

Zobacz cały tekst

Eksperci twierdzą, że Irak może posiadać broń nuklearną. To zła wiadomość. Dobra to ta, że muszą zrzucać ją z wielbłądów.

Zobacz cały tekst

Popularne teksty z nowych

Mój ojciec załatwił mi pracę w dziale IT. Nie wiem za dużo o IT, poza grami.
To moje opowieści z pracy...

Zobacz cały tekst

Graj w konterstrajka w kafejce

Wróć do domu

Włącz tv

Pierwsza wieża płonie

Po 5 sekundach wpierdala się drugi samolot

Hehe jaki fajny film

Prezenterka płacze

O kurdebele to TVN24

Zobacz cały tekst

Niedawno przyszedł do naszej apteki taki fajny chłopak, z 16 czy 17 lat miał. Zanim się odezwał, już wiedziałem po do przyszedł. Nachylił się do mnie, prawie przytulił się do szybki, położył na blacie pięć dyszek i szepce:
- P...poproszę paczkę p...p...rezerwatywy

Zobacz cały tekst

My, urodzeni w przeszłości, z nostalgią wspominamy tamten czas. Nikt nie narzekał.

Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał.

Zobacz cały tekst

Bądź mną, Anon lvl 28. Odkąd pamiętam mój stary był fanatykiem leczo. Odkąd k**wa pamiętam tylko to gotował. Zaczęło się niewinnie, jakoś za komuny jak pojechali z matką i starszym bratem na Węgry. Tak mu k**wa posmakowało, że zaje**ł cały garnek miejscowemu Makłowiczowi i wpie**olił razem z matką i bratem do malucha, po czym zaczął spi***alać...

Zobacz cały tekst

> Bądź mną
> Masz 80 tysięcy długu
> Mieszkaj w mieszkaniu
> Pal trawkę, ale krótko, bo nie stać Cię na więcej
> Przychodzi koleżka z podstawówki
> Dobry qmpel, mądra głowa

Zobacz cały tekst

Moja matka to fanatyczka pelargonii. Tak, dobrze usłyszeliście. Nie interesuje się jak inne matki, kotami, serialami, czy memami z minionkami. Na początku wszystko zaczęło się niepozornie. Coś tam od czasu do czasu gadała, że sąsiedzi mają kwiatki, a ona nie, ale wtedy nie spodziewałem się tego wszystkiego co stało się później...

Zobacz cały tekst

- bądź mną Anon lvl. 14

- przeprowadzasz się do nowego mieszkania

- ojciec ci mówi, żebyś pomógł mu w remoncie

- zgadzasz się

- nawet nie wiesz, jaką katastrofę sprowadziłeś na ten świat

Zobacz cały tekst

Siedziałem wczoraj lekko wypiwszy przy barze i dosiadła się do mnie taka 8/10 Karynka i bez zbędnego pie....enia mówi do mnie: Postawisz mi drinka?

Zobacz cały tekst

Mój ziomek to fanatyk informatyki. Pół mieszkania zajebane jakimiś komputerami i częściami do nich. To, że jebany nie podepcze tego wszystkiego to jebany cud. Druga połowa mieszkania zajebana Komputer Światem, CD-Action, Chipem itp. Co tydzień robi objazd po wszystkich kioskach w mieście, żeby skompletować wszystkie informatyczne tygodniki. Do tego nie dosyć, że je kupuje to jeszcze siedzi na jakichś forach dla informatyków i kręci gównoburze z innymi programistami o najlepsze kompilatory itp.

Zobacz cały tekst

Wszyscy dookoła jarają się anime, a Ty jesteś totalnie zielony w tym temacie? W sumie chętnie byś coś obejrzał, ale nie wiesz, od czego zacząć? Dobrze trafiłeś! Przed Tobą zestawienie pięciu klasyków, których nie wypada nie znać.

Zobacz cały tekst

Mówią, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. W przypadku Minecrafta nieraz jest wręcz odwrotnie. Są sytuacje, które doprowadzają nawet najspokojniejszych graczy do wrzenia. Nic dziwnego, bo ta gra, choć na pozór prosta, w rzeczywistości jest rozbudowaną piaskownicą oferującą mnóstwo możliwości w każdym aspekcie rozgrywki. Postanowiliśmy przyjrzeć się temu tematowi nieco bliżej.
Przedstawiamy ranking dziesięciu rzeczy w Minecrafcie, które uznaliśmy za najbardziej irytujące!

Zobacz cały tekst

Kupowałem dzisiaj w Biedronce 20 reklamówek. Położyłem reklamówki na taśmie, aby dojechały do kasjerki. Pani kasjerka rzuciła spojrzeniem na reklamówki, potem na mnie, potem znów na reklamówki...

Zobacz cały tekst

Mój sąsiad jest jedną z tych irytujących osób które ze wszystkich sił starają się zaistnieć na YouTube. Przez lata obserwowałem go, jak próbował połknąć cynamon, leżał płasko na masce samochodu, gdy ten powoli odjeżdżał, czy oblewał się wodą krzycząc "epic win", "epic fail" lub "fuck". Dość męczące stało się przyglądanie kolejnym jego błazeństwom, wyczynianym w pogoni za internetową sławą. Kiedy więc zapukał pewnego dnia do moich drzwi i powiedział, że wyjeżdża na parę tygodni i poprosił o odbieranie jego poczty, szczerze mówiąc, poczułem ulgę. Nie potrafię wyjaśnić spokoju który ogarnął mój umysł, kiedy zrozumiałem, że przez dłuższą chwilę nie będę musiał być świadkiem jakiejkolwiek z jego głupot. Zawsze bałem się, że te jego „wyczyny” w końcu wpłyną jakoś na moje życie.

Zobacz cały tekst

Jak ja nienawidzę kur. Gdyby nie to, że są nawet smaczne i produkują tymi swoimi opierzonymi dupami jajka, to przysięgam, że zażądałbym zdelegalizowania ich w Polsce. Jak bardzo takie Dinozarły musiały się stoczyć, żeby tak skończyć. Tchórzliwe małe ku*wy, drą ryje od rana, łażą gdzie im się podoba.

Zobacz cały tekst