Z pamiętnika policjanta cz.6

Poniedziałek

"Policja jest przygotowana na wszystko" - powiedział komendant główny policji i otrzymał znienacka cios zgniłym pomidorem. Cały nasz komisariat oglądał wystąpienie komendanta w telewizji. Może właśnie dlatego, w związku z naszą nieuwagą, ktoś ukradł nam kraty z okien.

Wtorek

Kapral Klucha, który do tej pory zajmował się u nas sprawami rodzinnymi, został przez pułkownika Żelaznego przeniesiony na nowe stanowisko. Do kotłowni. Pułkownik stwierdził, że kolejka do pokoju kaprala się wydłuża a Klucha coraz wcześniej wychodzi do domu. Na jego miejsce awansował posterunkowy Paproch (dawniej kotłownia). Nie wiem jak to możliwe ale kolejka znacznie się skróciła.

Środa

Wyszło na jaw, że posterunkowy Paproch załatwia petentów na podstawie wymyślonego przez siebie klucza PM czyli Pała - Miętówka. Pierwszego pałował, a następnemu dawał cukierka. Najgorsze jest w tym to, że to ja osobiście, na wlanej skórze przekonałem się o wprowadzeniu tego systemu. Wszedłem do pokoju Paprocha tuż po emerycie, który wychodząc ssał miętówkę. Paproch kotłownia. Klucha sprawy rodzinne. Ja chirurgia pourazowa.

Czwartek

Nocny patrol. Razem z Klucha trzymamy się latarni i modlimy się żeby nie zgasła.

Piątek

Spadł śnieg. Ciężko nam się ukryć w naszych mundurach, więc wychodzimy tylko nocą. Wzrasta niezadowolenie społeczne. W ciągu dnia trzymamy drzwi do komisariatu zamknięte. Wzrasta nasze zadowolenie.

Sobota

Klucha wyszedł w ciągu dnia i od razu został obrzucony śniegiem przez małoletnich. Zgubił czapkę, pasek od spodni i służbowy długopis. Po powrocie wyglądał jak bałwan. Chociaż on zawsze tak wyglądał. Postanowiliśmy się zemścić na małoletnich.

Niedziela

...będzie dla nas.

Poniedziałek

Pod naszą komendę podeszła pikieta. Chcieli chleba i igrzysk. Igrzysk nie mieliśmy. Więc Kapral Klucha rzucił im kanapkę z kaszanką. Myśleliśmy, że połowiczne spełnienie ich żądań może ich zadowolić. Myliliśmy się. Pikieta wdarła się do środka. Myślałem, że w poszukiwaniu rzeczonych igrzysk. Klucha próbował im coś tłumaczyć ale zaprzestał po oberwaniu mu rękawów przez żwawą staruszkę. Ja postanowiłem ochraniać mojego ukochanego przełożonego, pułkownika Żelaznego własną piersią. W końcu zdecydowałem się na pierś posterunkowego Paprocha. I to nie z własnej woli, ale ktoś mi założył sedes
na głowę.

Wtorek

Po wczorajszej katastrofie z pikietą, dziś spokojny dzień. Odwiedził nas major Potulny z Komendy Głównej. Udekorował Paprocha za wyjątkowe oddanie w obronie posterunku. Wszystko mi to opowiedział kapral Klucha bo ja ze względu na ciągle tkwiący na głowie sedes, nic nie widzę.

Środa

Wyjechaliśmy z posterunkowym Paprochem na patrol. Dostaliśmy zgłoszenie o kłótni małżeńskiej. Na miejscu, ja wziąłem stronę męża a Paproch żony. Wyszliśmy stamtąd pokłóceni i w podartych ubraniach. Pogodziliśmy się dopiero przy miejscu w którym stał nasz radiowóz który ktoś nam raczył podpieprzyć. Jednakże kłótnia małżeńska została zażegnana.

Czwartek

Nienawidzę kiedy ktoś się wpiernicza w nie swoje sprawy. Czytałem właśnie gazetę, kiedy przechodzący obok pułkownik Żelazny mi ją odwrócił. Niby teraz lepiej mi się czyta, ale nie powinien...

Piątek

Przyszedł jakiś facet i powiedział, że jest z Marsa. Posadziliśmy go za brak dokumentów. Powiedział, że jak nam łupnie z działka plazmowego to go popamiętamy.

Sobota

Przyszedł jakiś facet i powiedział, że jest z archiwum X i ,że przetrzymujemy w naszej komendzie obcą formę życia. Najpierw uważnie przyjrzałem się podwładnym a potem sam sobie w lustrze. Nikt z nas nie przypominał obcej formy. No może Klucha, ale tylko trochę. Sprawdziłem i okazało się, że nie ma u nas archiwum X. Posadziliśmy faceta za wprowadzanie policji w błąd.

Niedziela

Przyszła jakaś ruda babka i mówiła coś o „Skali” ale w zupełnie niezrozumiałym języku. Ponieważ kazano nam się zajmować obcokrajowcami ze zdwojoną uprzejmością, bardzo uprzejmie podarowałem jej ekierkę z wyraźną skalą. Wyszła obrażona.

Niedziela (późny wieczór)

Wypuściliśmy faceta z Marsa. Przyszła po niego żona. Okazało się, że nazywa się Kwiatkowski. Niestety przed wyjściem spełnił swoją obietnicę i popamiętaliśmy go. Co prawda nie wystrzelił z działka, ale narobił na środku aresztu. I to była pierwsza obca forma w tym miejscu.

Poniedziałek

Kapral Klucha stał się miłośnikiem promocji. Dzięki niemu, mamy teraz na komendzie tonę buraków w workach. Dwieście opakowań lampek choinkowych i dwa słoiki z przeterminowanymi lizakami.

Wtorek

Petenci rozdeptali kilka worków z burakami. Kapral Klucha jest zawiedziony. My nie. Posterunkowy Paproch przytargał chrzan i mamy teraz koło 100 kilogramów ćwikły.

Środa

Kapral Klucha postanowił sprawdzić jak świecą lampki choinkowe. 199 opakowań zawierało niesprawne zestawy. Dopiero ostatni, dwusetny, okazał się dobrze złożony przez naszych chińskich przyjaciół. Kapral wetknął wtyczkę, lampki się zapaliły i wywaliło korki. Ale nie zrobiło się zupełnie ciemno. Okazało się, że ... lizaki świecą.

Czwartek

Na komendzie nadal ciemno. Posterunkowy Paproch, domorosły elektryk postanowił naprawić korki na własna rękę. Prawie mu się udało. Prawie, bo stał w papce powstałej z udeptanych buraków. Teraz oprócz lizaków, świeci również nasz posterunkowy. Świeci, i się dymi.

Piątek

Kapral Klucha doniósł mi ze łzami w oczach, że cała tona buraków została rozdeptana. Pocieszyłem go dając mu lizaka. Rozmarzyłem się patrząc za oddalającym się Kapralem. Tak cudnie brodził po pas w warzywach.

Sobota

Problem oświetlenia nie został rozwiązany. Buraki wypływają już na chodnik przed komendą. Posterunkowy Paproch doniósł, iż podobno był jakiś elektryk. Ale chyba się myli, bo nikt oprócz niego, go nie widział.

Niedziela

Ciemno. Wszędzie przesuwają się pojedyncze światełka. Te błędne ogniki to lizaki, które Posterunkowy Paproch zaczął rozdawać petentom, aby się nie pogubili. Szkoda, że nie pomyślał o tym kiedy wczoraj pojawił się elektryk. Bo się pojawił. Sam w niego wdepnąłem brodząc w kierunku toalety. Zaplątał się w lampki choinkowe i utonął w ćwikle. Do dupy z takimi promocjami.

Poniedziałek

Wtorek

Środa

Czwartek

Piątek

Sobota

Niedziela

... skończył mi się atrament sympatyczny. Ten jest niesympatyczny. A nawet obskurny. A tyle miałem jeszcze do napisania...


Autor: Andrzej Vader

Oceń:

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz obrazkowy

Komentarze

Odśwież
Avatar MCAssassin

15 maja 2015, 15:50

xD

Avatar olinka

27 lipca 2014, 15:36

nie podoba mi się

Avatar BartiKJ

12 czerwca 2011, 19:21

dobre :p

Avatar dyju80

28 maja 2011, 06:32

No fajne to to jest ;)

Avatar grzesiek199608

14 maja 2011, 13:09

Te pisane ,,atramentem sympatycznym'' to było po prostu zapisać biała czcionką. byłby o wiele lepszy efekt.

Avatar
Konto usunięte

11 maja 2011, 22:23

no 5/5

Avatar TheGame

10 maja 2011, 19:01

5/5

Avatar malawampirzyca

8 maja 2011, 11:25

5/5

Avatar pijak123

7 maja 2011, 21:20

5/5

Avatar pijak123

7 maja 2011, 21:19

5/5

Avatar pijak123

7 maja 2011, 21:18

taka prawda istne reali pracy w policji

Avatar zajonclol1994

7 maja 2011, 12:58

***iste

Możesz opublikować ten tekst na swojej stronie www (np. blogu).
Odnośnik tekstowy:

Podgląd: Z pamiętnika policjanta cz.6

Bardzo dużo radości sprawi nam też taki link "Teksty":

Podgląd: Teksty

Opisz dokładnie problem, a jeśli potrzeba to zilustruj go screenem.

Opisz problem

Dołącz screena

Sortuj teksty

Kategorie

Polecane teksty

- Ogromne nowojorskie apartamenty są dostępne dla każdego przeciętnego mieszkańca, wszystko jedno czy jest bezrobotny, czy nie.
- Przynajmniej jedno dziecko z każdej pary bliźniaków jest diabłem wcielonym.

Zobacz cały tekst

Mój stary to fanatyk wiedźmiństwa. Pół mieszkania za...ane petardami najgorsze. Średnio raz w miesiącu ktoś wdepnie w leżący na ziemi zapalnik czy fiolkę i trzeba leczyć w świątyni bo mają różnorakie efekty. W swoim 22-letnim życiu już z 10 razy byłem na takim zabiegu. Tydzień temu poszedłem na jakieś losowe badania to baba z recepcji jak mnie tylko zobaczyła to kazała eliksir pić xD bo myślała, że znowu petarda.

Zobacz cały tekst

Gówno Artysty - niezwykle cenne i doceniane, o-ba: nie ma droższego gówna na świecie. Jak to powiadają: wielka sztuka krytyki się nie boi.
Gówno U-Boot - Po wysraniu gówno zanurza się w muszli i rozpoczyna polowanie na alianckie bobki.

Zobacz cały tekst

Zaczyna się niewinnie. Poznajecie się, rozmawiacie, wymieniacie mnóstwo wiadomości. Szybko okazuje się, że łączy Was więcej, niż myślałeś. Potem piszecie do później nocy, a gdy ona nie odpisuje, zaczynasz się denerwować. „Może pisze z kimś innym?” – myślisz. A gdy uświadamiasz sobie, że masz obsesję na jej punkcie, zaczynają się schody. Tak, jesteś we friendzone.

Zobacz cały tekst

Jesteśmy krajem demokratycznym, z tradycjami itp. więc jakakolwiek grupka obcokrajowców, zwłaszcza pochodzenia arabskiego, od razu wpadłaby w oko naszym obrońcom czystości rasy w trój(i więcej) paskowych mundurkach

Zobacz cały tekst

Moja historia mogła się zakończyć tragicznie, na szczęście zakończyła się tylko karą dyscyplinarną w postaci nagany z wpisem do akt.

Zobacz cały tekst

Ale dziś jestem zmęczony. Cały ranek myłem zęby. Bardzo wyczerpujące zajęcie. Przyszli po mnie i zabrali mnie do jakiegoś profesora, czy doktora... nie pamiętam. Zaczął zadawać mi dziwne pytania, więc zacząłem mu głupio odpowiadać:

Zobacz cały tekst

* Dlaczego słońce przyciemnia skórę, a rozjaśnia włosy?
* Dlaczego kobiety nie mogą umalować oczu z zamkniętymi ustami?
* Dlaczego nie ma takich tytułów w gazetach: "Wróżka wygrała w totka"?

Zobacz cały tekst

Być facetem to jest proste... ale być prawdziwym facetem, to już wymaga trzymania się pewnych zasad....

Zobacz cały tekst

Eksperci twierdzą, że Irak może posiadać broń nuklearną. To zła wiadomość. Dobra to ta, że muszą zrzucać ją z wielbłądów.

Zobacz cały tekst

Popularne teksty z nowych

Mój ojciec załatwił mi pracę w dziale IT. Nie wiem za dużo o IT, poza grami.
To moje opowieści z pracy...

Zobacz cały tekst

Niedawno przyszedł do naszej apteki taki fajny chłopak, z 16 czy 17 lat miał. Zanim się odezwał, już wiedziałem po do przyszedł. Nachylił się do mnie, prawie przytulił się do szybki, położył na blacie pięć dyszek i szepce:
- P...poproszę paczkę p...p...rezerwatywy

Zobacz cały tekst

Graj w konterstrajka w kafejce

Wróć do domu

Włącz tv

Pierwsza wieża płonie

Po 5 sekundach wpierdala się drugi samolot

Hehe jaki fajny film

Prezenterka płacze

O kurdebele to TVN24

Zobacz cały tekst

My, urodzeni w przeszłości, z nostalgią wspominamy tamten czas. Nikt nie narzekał.

Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał.

Zobacz cały tekst

Bądź mną, Anon lvl 28. Odkąd pamiętam mój stary był fanatykiem leczo. Odkąd k**wa pamiętam tylko to gotował. Zaczęło się niewinnie, jakoś za komuny jak pojechali z matką i starszym bratem na Węgry. Tak mu k**wa posmakowało, że zaje**ł cały garnek miejscowemu Makłowiczowi i wpie**olił razem z matką i bratem do malucha, po czym zaczął spi***alać...

Zobacz cały tekst

> Bądź mną
> Masz 80 tysięcy długu
> Mieszkaj w mieszkaniu
> Pal trawkę, ale krótko, bo nie stać Cię na więcej
> Przychodzi koleżka z podstawówki
> Dobry qmpel, mądra głowa

Zobacz cały tekst

Moja matka to fanatyczka pelargonii. Tak, dobrze usłyszeliście. Nie interesuje się jak inne matki, kotami, serialami, czy memami z minionkami. Na początku wszystko zaczęło się niepozornie. Coś tam od czasu do czasu gadała, że sąsiedzi mają kwiatki, a ona nie, ale wtedy nie spodziewałem się tego wszystkiego co stało się później...

Zobacz cały tekst

- bądź mną Anon lvl. 14

- przeprowadzasz się do nowego mieszkania

- ojciec ci mówi, żebyś pomógł mu w remoncie

- zgadzasz się

- nawet nie wiesz, jaką katastrofę sprowadziłeś na ten świat

Zobacz cały tekst

Siedziałem wczoraj lekko wypiwszy przy barze i dosiadła się do mnie taka 8/10 Karynka i bez zbędnego pie....enia mówi do mnie: Postawisz mi drinka?

Zobacz cały tekst

Mój ziomek to fanatyk informatyki. Pół mieszkania zajebane jakimiś komputerami i częściami do nich. To, że jebany nie podepcze tego wszystkiego to jebany cud. Druga połowa mieszkania zajebana Komputer Światem, CD-Action, Chipem itp. Co tydzień robi objazd po wszystkich kioskach w mieście, żeby skompletować wszystkie informatyczne tygodniki. Do tego nie dosyć, że je kupuje to jeszcze siedzi na jakichś forach dla informatyków i kręci gównoburze z innymi programistami o najlepsze kompilatory itp.

Zobacz cały tekst

Wszyscy dookoła jarają się anime, a Ty jesteś totalnie zielony w tym temacie? W sumie chętnie byś coś obejrzał, ale nie wiesz, od czego zacząć? Dobrze trafiłeś! Przed Tobą zestawienie pięciu klasyków, których nie wypada nie znać.

Zobacz cały tekst

Mówią, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. W przypadku Minecrafta nieraz jest wręcz odwrotnie. Są sytuacje, które doprowadzają nawet najspokojniejszych graczy do wrzenia. Nic dziwnego, bo ta gra, choć na pozór prosta, w rzeczywistości jest rozbudowaną piaskownicą oferującą mnóstwo możliwości w każdym aspekcie rozgrywki. Postanowiliśmy przyjrzeć się temu tematowi nieco bliżej.
Przedstawiamy ranking dziesięciu rzeczy w Minecrafcie, które uznaliśmy za najbardziej irytujące!

Zobacz cały tekst

Kupowałem dzisiaj w Biedronce 20 reklamówek. Położyłem reklamówki na taśmie, aby dojechały do kasjerki. Pani kasjerka rzuciła spojrzeniem na reklamówki, potem na mnie, potem znów na reklamówki...

Zobacz cały tekst

Mój sąsiad jest jedną z tych irytujących osób które ze wszystkich sił starają się zaistnieć na YouTube. Przez lata obserwowałem go, jak próbował połknąć cynamon, leżał płasko na masce samochodu, gdy ten powoli odjeżdżał, czy oblewał się wodą krzycząc "epic win", "epic fail" lub "fuck". Dość męczące stało się przyglądanie kolejnym jego błazeństwom, wyczynianym w pogoni za internetową sławą. Kiedy więc zapukał pewnego dnia do moich drzwi i powiedział, że wyjeżdża na parę tygodni i poprosił o odbieranie jego poczty, szczerze mówiąc, poczułem ulgę. Nie potrafię wyjaśnić spokoju który ogarnął mój umysł, kiedy zrozumiałem, że przez dłuższą chwilę nie będę musiał być świadkiem jakiejkolwiek z jego głupot. Zawsze bałem się, że te jego „wyczyny” w końcu wpłyną jakoś na moje życie.

Zobacz cały tekst

Jak ja nienawidzę kur. Gdyby nie to, że są nawet smaczne i produkują tymi swoimi opierzonymi dupami jajka, to przysięgam, że zażądałbym zdelegalizowania ich w Polsce. Jak bardzo takie Dinozarły musiały się stoczyć, żeby tak skończyć. Tchórzliwe małe ku*wy, drą ryje od rana, łażą gdzie im się podoba.

Zobacz cały tekst